czwartek, 27 stycznia 2011

małe tęsknoty (little longings)

Za oknem bez zmian. Może trochę cieplej, ale i tak najprzyjemniej siedzi się w domu z kubkiem ciepłej herbaty, robótką lub książką (wybór czego stanowi u mnie dylemat już z  rana). Ostatnio coraz bardziej tęsknię za wiosną i tym powiewem specyficznego wietrzyku, który sprawia, że człowiek nabiera sił i energii do życia. Ja osobiście mam nadzieję, że tej wiosny uda nam się skończyć budowę naszego domku na tyle, żeby zimą się wprowadzić. Na razie błądzę po internecie i szukam inspiracji, chociaż chyba już mam w głowie obraz tego jak chciałabym mieszkać. Bo gdzie, to już lepiej wymarzyć sobie nie mogłam. Mały biały domek, na skraju lasu z dużym ogrodem i stawem. Nieważne, że wczesną wiosną i późną jesienią droga jest prawie nieprzejezdna bo zamienia się w bagno.
Jakiś czas temu natknęłam się na blog, którego autorka i jej zakątek na ziemi bardzo mnie urzekły.  Staram się do niej często zaglądać, bo piękne zdjęcia domu i ogrodu, krajobrazu zmieniających sie pór roku, jej prac i opisy codziennego życia zawsze poprawiają mi humor. Ostatnio wypatrzyłam u niej piękną poduszkę robioną na drutach i sama postanowiłam też taką zrobić. Wczoraj zaczęłam, według opisu oczywiście stąd ale po 25 rzędach, okazało się, że moja włóczka jest za cienka na druty nr 7 więc dzisiaj zaczęłam od nowa.

No changes outside. It seems to be a bit warmer but the most enjoyable thing to do is to sit at home with a cup of tea and a book or some craftswork (choice of which tends to be my morning dilemma every day). Recently I have been more and more longing for spring and this specific kind of spring breeze which gives you the power and energy to live. Personally, I hope that this spring we will be able to finish the works with our new house. There`s a lot to do but we are planning to move in next winter. As far as now, I`m browsing in the Internet to find inspiration, although I actually know how to decorate my house. Anyway, I definatelly know WHERE I will live. A small white house neer the forest with a big garden and a pond. It doesn`t matter for me that the road which leads to it is a country lane which turns into mud in early spring and late autumn.
Some time ago I came across a blog whose  author and the place of her living made a big impression on me. I try to visit her side regularly as the beautiful pictures of her house, garden, landscapes which change every season of the year, her craftsworks and posts about daily life always make me feel better. Last week I noticed at her site a beutiful knitted cushion and I decided to make a similar one. Yesterday I gave it a go following the description which you can find here, but unfortunatelly, after 25 rows I had to start again as my yarn occurred not to be so thick for the needles nr 7. :-)



Ostatnio kupiłam tez nowe kordonki na firankę do kuchni, ale tu już wszytko w rękach mojej mamy. Z szydełkiem sie jeszcze nie zaprzyjaźniłam.
I also bought some new threads for crochet window decorations but here everything lies in my mum`s hands. I haven`t made friends with the hook yet.


A na koniec, zdjęcie mojego hiacynta, który zakwitł dziś rano:-)
And for the end, the picture of my hiacynth, which bloomed this morning.

2 komentarze:

  1. Piękny kolorek hiacynta!
    Podusia bedzie sliczna!
    Powodzenia i cierpliwości w ukończeniu budowy!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu, a mnie pochłania planowanie działki:)roślinności. Nowa firanka do kuchni czeka na moją litość i uszycie.
    Dziś biorę się za wysiew lawendy, sapnoarii, kapusty ozdobnej i koperku:)oby w tym roku coś wzeszło.
    Buziaki na niedzielne popołudnie

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...