wtorek, 24 maja 2011

dzień pomidora / tomato day

W tym roku uparłam się, że zostanę właścicielką prawdziwego ogródka warzywnego. Od wczesnej wiosny na wszystkich parapetach w domu stoją skrzynki z sadzonkami... głownie pomidorów. Nie wiem jak to się stało ale nazbierało mi się aż 80 sadzonek:-). Wczoraj stwierdziłam, że przyszedł na nie w końcu czas. Chociaż jeszcze nie kwitną, to ich rozmiar nie pozwala już trzymać ich w  małych pojemniczkach. Niestety mój ogródek, tzn. miejsce na niego przy naszym budującym się domku jest jeszcze nie do końca gotowe. Brakuje rzeczy najistotniejszej, czyli porządnego ogrodzenia. Nie ma szans na hodowanie czegokolwiek, oprócz ostów, dopóki nie będzie płotu. Nasz domu stoi przy lesie więc sarenki i zające są tam stałymi bywalcami. Zjedzą wszystko więc szkoda moich pomidorków. Muszę czekać aż mój mąż ogrodzi teren, cierpliwie czekać:-)
A to kilka zdjęć naszego domku i ogrodu i tego co w przyszłości będzie grządkami warzywnymi:-)

This year I have been very stubborn to own a real vegetable garden. Since early spring I keep flowerpots with vegetable plants on every windowsill in my house. There are mainly tomatoes:-). I don`t know how it happened but there are about 80 tomato plants. Yesterday I came to the conclusion that it`s high time I did something with them. Although they are not blooming yet, their size does not allow to keep them at home in tiny pots.. Unfortunately, the place for the vegetable patches is not ready yet. It is lacking the most crucial thing - the fence. It`s no use planting anything, apart form thistles, until the fence is ready. Our house is situated near the forest so deer and hares are our regular guests. They would eat everything so it would be pointless to plant the vegetables now. I have to wait until my husband makes the fence.... wait patiently:-)
And here are a few pics of our house, the garden and of something which is going to be a vegetable patch soon.

1 komentarz:

  1. Fajnie, no a nam niestety nic z sadzonek nie wyszło. Chyba nie mamy daru - podlewaliśmy - źle, nie podlewaliśmy - jeszcze gorzej. Już fasola i patisony były duże, a kukurydzę już można było przesadzić... Szkoda...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...