Przyszło jakoś nieśmiało. Nadal niepewne, czy chce zostać na dłużej. Lato. Wspominając swoje dzieciństwo, czerwiec i zakończenie roku to zawsze upał, całodzienne zabawy na dworze, bieganie boso po trawie, zapach maciejki wieczorami. A dziś? Albo to ja się tak bardzo zmieniłam albo to lato jakieś inne. Pogoda przypomina wczesną jesień, wieczory zimne, tylko mój ogródek warzywny (trochę zaniedbany) poza rzodkiewką jeszcze owoców nie daje. Trawa za to się nie poddaje i rośnie szybciej niż moje pomidory. Na szczęście u babci sezon na truskawki w pełni.
Came with some shyness. Still unsure whether to stay longer or not. Summer. My childchood memories bring back those Junes and the first days of summer holidays with constant heat, staying outside all day long, running barefoot on the grass, the scent of the evening stock after the sunset. And nowadays? Perhaps it`s me who changed so much or this summer is somehow different? The weather reminds me the one in the early autumn, the evenings are cold, only my vegetable garden (a bit untended) apart from the raddish, hasn`t borne fruit yet. However, grass hasn`t given up and grows faster than my tomatoes. Luckily, at my grandma`s the season for strawberries is on.
Ja co roku planuję zasadzić jakieś warzywa, ale jak przychodzi co do czego, to o tym zapominam. A jak sobie przypominam, to zwykle jest już za późno. :P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń