sobota, 15 sierpnia 2015

Leniwe chwile (Lazy moments)

Upragnione wakacje mijają szybko. W tym roku pogoda zaskoczyła. W Polsce słońce i upał non stop przez dwa tygodnie? Niemożliwe! Nie trzeba więc wyjeżdżać do ciepłych krajów, żeby wygrzać ciało na słońcu (czyt. spiec się na mahoń). A my, spragnieni słońca i zmęczeni po całym roku szkolnym, tym pierwszym dla Michała, zdecydowaliśmy, że znowu wyruszymy gdzieś dalej, żeby odpocząć, poleniuchować, pooddychać czystym powietrzem, naładować akumulatory. I padło na Grecję, jak zwykle last minute. Spakowaliśmy walizki i daliśmy się wywieźć na Korfu. Tego mi było trzeba. Całkiem inne wakacje porównując  do poprzednich vojaży w arabskie rejony, gdzie człowiek kroku nie zrobi, bo wszędzie czai się przydrożny sprzedawca lokalnych gadżetów a w hotelu zamiast baneru `welcome` pseudo policjant z karabinem. I jak tu się nie bać, jak leżeć spokojnie na piasku, kiedy człowiek wie, że wszystko się może zdarzyć - przecież w telewizji pokazywali. Bułgaria - niby Europa ale wieje duchem poprzedniej epoki. Może dla nastolatek przyjeżdżających bez rodziców taki Słoneczny Brzeg jest rajem na ziemi - imprezy do rana, hałas, tłok na plaży i mnóstwo ludzi na promenadzie, stragany ze wszystkim w cenach różnych. Kto był ten wie. Ale dla mnie statecznej matki Polki  Korfu było rajem na ziemi. Hotelik kameralny nad samym morzem, gdzie leżaków nie trzeba było rezerwować. Jedzenie pyszne. Cisza i spokój. Młody 90% dnia spędzał w wodzie, a w zasadzie pod wodą. Czego więcej chcieć:-)

 





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...