Znowu Boże Narodzenie. Rok minął tak szybko. Nasz Michałek nie jest już taki mały ale jak co roku z utęsknieniem czekał na święta. Lubi tę rodzinna atmosferę, której i w tym roku nie brakuje.
Już jutro Wigilia. A my dopiero pieczemy ciasteczka. Już dwa razy próbowaliśmy, ale za każdym razem kończyło się tak, że ciasteczka przetrwały tylko jeden dzień. No i teraz robimy z podwójnej porcji ciasta. Czasu do świąt niewiele, więc mamy pewność, że przetrwają.
Zabraliśmy się za świąteczne pierniczki. Mój pomocnik dzielnie przesiewał mąkę, a potem wspólnie wałkowaliśmy ciasto. Pierniczy wyszły przepyszne, niestety nie doczekały sesji zdjęciowej bo zniknęły zanim zdążyły trafić do dokoracji.